Skocz do zawartości

Jeep XJ - wymiana sworzni zwrotnic przód i krzyżaka półosi


ArKos

Rekomendowane odpowiedzi

Wymieniłem właśnie w zeszłym tygodniu sworznie zwrotnic i zrobiłem przy tym parę fotek.

 

 

 

 

 

 

Najpierw po odkręceniu koła wyjąłem /wyrwałem znaczy się / zawleczkę i zdjąłem nakładkę zabezpieczającą nakrętkę półosi. Na zdjęciu jeszcze przed demontażem - widac zabezpieczenie na środku półosi.

 

 

poodkreceniukoladg3.th.jpg

 

 

Potem trzeba założyć nasadkę 36 i założyć koło bez zaślepki w środku. Koło wystarczy przykręcić 2-ma śrubami i opuścić na ziemię. Teraz długie i solidne ramię na nasadkę i... nakrętka półosi odkręca sie nie bez protestu.

 

 

klucznanakretcepolosiwf2.th.jpg

 

 

Po zdjeciu zacisku hamulców i tarczy hamulcowej wyglada to tak

 

 

zdjetatarczapk0.th.jpg

 

 

 

A te śruby /trzecia niewidoczna jest pod spodem/ trzeba solidnie zalać jakimś zajzajerem /w stylu WD40/, żeby piastę odkręcić bez problemów

 

 

srubypiastywd40wq6.th.jpg

 

 

Po zdjeciu piasty i wyjęciu półosi

 

 

bezpiastybezpolosilz1.th.jpg

 

 

No i po odkręceniu nakretek starych sworzni i zdjęciu zwrotnicy /tutaj akurat druga strona niż te wcześniejsze zdjęcia - trochę bedzie z jednej a troche z drugiej strony/

 

 

staresworzniebezzwrotniir5.th.jpg

 

 

No i teraz sedno całej roboty, czyli wywalenie starych sworzni. Ja odciąłem najpierw górne części sworzni przy pomocy małej szlifierki kątowej z tarczą 125x1mm /dolny można co prawda próbować wybić bez odcinania, ale rozklepuje się wtedy tą jego część wystajacą ponad osadzenie w otworze i wybijanie może zakończyć sie jego zaklinowaniem/.

 

 

Na zdjęciu poniżej jest dolny sworzeń po odcięciu i częściowym jego wybiciu w dół - bez problemu po odcięciu górnej części da sie go w dół wybić

 

 

dolnysworzenucietydp2.th.jpg

 

 

 

A na tym jest odcięty górny sworzeń /jego odcięta część leży nieco odsunięta/

 

 

gornysworzenucietyws4.th.jpg

 

 

Po odcięciu górnej części tego sworznia całość da się rozebrać /wypada trzpień i wkładka tworzywowa/ - w otworze zostaje tylko tak jakby tuleja z otworem w środku. I właśnie ten otwór ułatwia bardzo wyciągnięcie tej resztki starego sworznia - ja założyłem u góry kawałek rury o wewnętrznej średnicy większej niż otwór, a przez całość przełożyłem kawałek szpilki M16 z nakretkami i podkładkami z obydwu stron. Podkładka dolna musi być oczywiście mniejsza niż otwór. Wyglądało to tak

 

 

gornysworzenwyciaganiepr1.th.jpg

 

 

No i teraz to już bajecznie proste - skrecając nakretki na śrubie wycisnąłem resztke sworznia do góry.

 

 

Zakładanie sworzni też nie jest takie proste, bo one ciasnawo wchodzą na swoje miejsce.

 

 

Górny założyłem poprzez częściowe ciągnięcie/naprężanie dołem za trzpień sworznia /poprzez podkładki i nakrętkę, byle nie za mocno, bo on się wysuwa/ oraz tłuczenie młotkiem od góry przez tulejkę nałożaną na kołnież sworznia. Dolny podparłem na kołnierzu /poprzez tuleję widoczną na zdjęciu/ i opuściłem cały ciężar na ten sworzeń a następnie młotkiem walnąłem parę /-naście/ razy z góry naokoło niego

 

 

zalozonenowesworznieos8.th.jpg

 

 

 

To by było na tyle sworzni - wymieniałem jeszcze jeden z krzyżaków bo był przyrdzewiały.

 

 

Po wyjeciu półosi okazało się, że cudem jeszcze go nie urwałem, bo pracował bez protestu tylko w jednej płaszczyźnie - w drugiej nie mogłem go ręcznie wogóle ruszyć, więc naprężenia przy skręcaniu musiały być niemałe.

 

 

Wyjęta półośka ze starym krzyżakiem

 

 

starykrzyzakur1.th.jpg

 

 

Rozebrany krzyżak

 

 

krzyzakporozebraniuum6.th.jpg

 

 

No i złożona półośka z nowym krzyżakiem - widać na zdjęciu /słabo - wiem - sorry/ wypływający spod uszczelnień smar - po złożeniu krzyżaka należy go porządnie wypełnić smarem poprzez kalamitkę

 

 

nowykrzyzaknasmarowanyrk1.th.jpg

 

 

 

 

 

Cała robota zajęła mi:

 

 

6 godzin z "pierwszej" strony - razem z wymianą krzyżaka, szukaniem i dopasowywaniem narzędzi przemysliwaniem strategii itd itp

 

 

2,5 godziny z drugiej strony - doświadczenie robi swoje

 

 

 

 

 

Aha1 - nie piszcie proszę, że mi amorki leją jak cholera - ja to wiem bo tam byłem i sam to widziałem - amorki mam do wymiany /wszystkie/, ale po kolei dojdę i do nich.

 

 

 

 

 

 

Aha2 - przepraszam za niską jakość niektórych zdjęć - trochę mi było kulawo tak sięgać po aparat co chwilę i nie zwracałem za bardzo uwagi czy się zdjęcie udało czy nie za bardzo.

 

 

 

 

 

I najważniejsze:

 

 

Aha3 - jeden taki właściciel serwisu napisał na wyrost "tak samo jak tarcze i klocki które masz tragiczne" - no i tu się baaaardzo pomylił bo nie sprawdził, tylko strzelał, a myślał, że w każdym starym XJ-cie hamulce to padaka - u mnie są z przodu nowiutkie tarcze hamulcowe - nie widać tego na zdjęciach, ale nie mają prawie wogóle rantu powyżej styku z klockami. Były wymieniane kilka tysiecy kilometrów temu - klocki mają ze dwa centymetry grubości - może było to dawno temu, ale na pewno są to pierwsze klocki na tych tarczach.

 

 

Autor: Leo_1969

Żródło: http://www.jeep.org.pl

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności Warunki użytkowania