Skocz do zawartości

[podwozie] Naprawa mechanizmu h.ręcznego-tarczobębny Nubira


Gość ursus

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Gdy kupiłem moją Nubirę hamulec ręczny trzymał "jako tako". Niestety z czasem było coraz gorzej, lewarek dostał większego luzu a przy jego zaciąganiu czuć było jakieś przeskoki. Zakładając, że pękła jedna z linek zajrzałem pod tarczobębny. Jak się okazało linki były całe, za to na jednym z kół nie było w ogóle szczęki hamulca ręcznego...

Zakupiłem więc szczęki i dopiero wtedy przyjrzałem się temu dokładnie... Wszystko było tam tak skorodowane, że bałem się cokolwiek ruszyć aby to całkowicie nie uleciało. Do tego rozpierak w kole, w którym nie było szczęki był totalnie unieruchomiony, a w drugim wykazywał minimalny ruch nieadekwatny do naciągu linki. Ponieważ po raz pierwszy miałem do czynienia z takim mechanizmem hamulca ręcznego zdecydowałem, że nie ma co tego ruszać, trzeba wymienić całe tarcze kotwiczne, które są w komplecie z rozpierakami. Na początku nie przerażał mnie koszt tych tarcz (ok 580zł) ale ponieważ jakoś ciągle pojawiały się inne wydatki... a tu zbliżał się przegląd... pomyślałem, że przecież bardziej zepsuć się tego nie da, więc można spróbować. Mechanicy o naprawie tego nawet nie chcieli myśleć, a 580zł za naprawę tylko ręcznego to trochę dużo, więc zrobiłem co zrobiłem :D

Ustawiamy sobie samochodzik pewnie na lewarku, ściągamy koło i widzimy:

12540363.jpg

Najpierw trzeba zrzucić zacisk hamulca nożnego razem z jarzmem oznaczony górną strzałką. Z tyłu są dwie śruby 14. Po ich odkręceniu całość ładnie da się ściągnąć i odsunąć na bok. Możliwa będzie konieczność zluzowania nieco zacisku, wystarczy go chwycić i poruszać nim wzdłuż kierunku ruchu zacisku, co powinno umożliwić jego zdjęcie z tarczy.

Następnie trzeba odkręcić śrubę na śrubokręt krzyżakowy oznaczoną dolną strzałką. Jeżeli nie była ona dawno ruszana, często jest problem z jej odkręceniem. Polecam przed ostatecznym użyciem siły spryskać ją środkiem typu WD-40, obstukać młotkiem i wyczyścić ją szczotką drucianą tak, aby śrubokręt wszedł maksymalnie głęboko. Jak się nie uda pozostaje jej rozwiercenie.

Gdy pozbędziemy się tej śruby można ściągnąć tarczobęben i zobaczymy wówczas coś takiego:

47133559.jpg

W kółeczku widać rozpierak z założoną na niego szczęką hamulca ręcznego. Właściwie na tym etapie można zrzucić szczękę i dobierać się do rozpieraka. Ponieważ jest to jednak mało wygodne a dodatkowo chciałem wymienić szczęki na nowe, konieczne było ściągnięcie piasty. Strzałką oznaczona jest nakrętka koronna piasty pod klucz 24, zabezpieczona zawleczką, którą należy usunąć w pierwszej kolejności. Po odkręceniu nakrętki można zdjąć piastę razem z łożyskami. Proponuję zrobić to delikatnie tak, aby nie wypadło nam łożysko. Może się one niepotrzebnie zbrudzić i będzie trzeba je wyczyścić i uzupełnić smar. Po zdjęciu piasty widać już całą tarczę kotwiczną, a raczej to, co z niej zostało:

73723819.jpg

Dodam, że u mnie to jest ta lepsza strona :D tu są przynajmniej jakieś fragmenty osłony :D

Strzałkami oznaczone są cztery śruby 12, które trzymają całą tarczę. Wbrew moim obawą odkręciłem je bez problemów. Polecam jednak użycie do tego klucza nasadowego z krótką przedłużką. Można wtedy pewnie osadzić klucz i nabić go młotkiem na łeb śruby. Objechanie lub zerwanie tych śrub to znów zabawa w rozwiercanie...

Po odkręceniu tarczy należy jeszcze odłączyć linkę od ręcznego, która przychodzi z drugiej strony rozpieraka:

95880293.jpg

Dla ułatwienia sprawy najpierw ją maksymalnie poluzowałem. Regulacja linki jest w kabinie pod podłokietnikiem między fotelami. Aby go zdjąć w schowku podłokietnika pod "wykładziną" są dwie śruby 10 z nacięciem na śrubokręt krzyżakowy, które odkręcamy i wyciągamy podłokietnik. Pod spodem jest nakrętka 12 regulująca naciąg linki.

Odłączamy linkę od cięgna widocznego w kółku po prostu ją ściągając, a następnie wyciągamy zawleczkę oznaczoną strzałką - linkę można wyciągnąć i tarcza jest wolna. Widoczny fragment linki ze sprężyną powinien być osłonięty gumową osłonką. Niestety lata zrobiły z nią swoje i przy próbie jej zdjęcia rozleciała się cała.

A tak wyglądają poszczególne fragmenty już rozłożonego rozpieraka. Nazwałem to sobie po kolei od lewej: tłoczek, wałek pośredniczący między cięgnem a tłoczkiem, korpus rozpieraka osadzony w tarczy kotwicznej, regulator tłoczka, tłoczek z gwintem:

60108342.jpg

 

I widok z drugiej strony. W kółku otwór w którym pracuje cięgno i samo cięgno oznaczone strzałką:

 

39497067.jpg

W moim przypadku jeden z rozpieraków był totalnie unieruchomiony. Aby go rozebrać użyłem młotka, śrubokrętu i kombinerek. Następnie wszystko wyczyściłem papierem ściernym tak, aby oba tłoczki lekko wchodziły i poruszały się w korpusie rozpieraka. Przesmarowałem tłoczki i złożyłem wszystko do kupy. Nie ma sensu się tu szczegółowo rozwodzić jak to powinno być zmontowane. Budowa poszczególnych elementów jest tak prosta, że ich złożenie jest intuicyjne. Na koniec zakładamy szczękę i regulujemy jej "rozwarcie" rozkręcając regulator tak, aby tarczobęben dał się założyć w miarę ciasno, ale jednocześnie aby szczęka zbytnio nie obcierała i nie blokowała go. Pod regulatorem jest blaszka, która ma za zadanie unieruchomienie go przed samoczynnym przestawieniem. Jeżeli regulator zbyt lekko daje się obracać, można ją podgiąć tak, aby go zabezpieczała.

Ponieważ jednak nie udało mi się tego za pierwszym razem poprawnie "uruchomić", opiszę szczegółowo co było nie tak (każdorazowo sprawdzałem popraną regulację rozpieraka tak, aby szczęka była maksymalnie blisko bębna, więc będę pomijał ten wątek jako rzecz oczywistą):

I próba.

Zmontowałem wszystko do kupy, zaciągnąłem ręczny bez naciągania linki. Wydawało się, że koło fajnie trzyma. Podciągnąłem jeszcze linkę i zrobiłem próbę generalną na opuszczonym samochodzie. Okazało się, że podniesione koło blokowało się fajnie, ale ciężaru samochodu ręczny nie trzymał w ogóle! Było gorzej niż przed naprawą.

Zdjąłem koło, zacisk i tarczę. Zaciągam ręczny, sprężyna na lince przy rozpieraku była na maksa ściśnięta, czyli dalsze jej naciąganie przełożyłoby się tylko na krótszy skok lewarka, rozpierak działa, szczęki się rozsunęły ale mimo to koła się nie blokowały wystarczająco mocno. Zdemontowałem linkę, zrzuciłem szczękę i jeszcze raz złożyłem rozpierak. Okazało się, że cięgno, które nie jest montowane na żadnej ośce czy czymś podobnym, ale tylko opiera się swoim wyżłobieniem o jakiś wewnętrzny fragment korpusu rozpieraka było zbyt płytko włożone. Mechanizm działał, ale dopiero po głębszym jego włożeniu miał większe przełożenie. Takim samym zakresem ruchu cięgna teraz szczęki były znacznie szerzej rozsuwane.

II próba.

Myśląc, że już będzie wszystko ok zmontowałem wszystko z powrotem. Lewarek od ręcznego chodził bardzo lekko i dawał się wysoko podciągnąć a ręczny trzymał, ale jeszcze słabo. Podciągnąłem więc linkę. Chciałem, aby lewarek miał możliwie krótki ruch, więc podciągałem ją na maska, ile się dało. To jak się okazało też był błąd. Zrobiłem mocną próbę i zaciągnąłem na maska lewarek, po czym ręczny się znów stracił. Zdjąłem koło, zacisk i tarczę i jak się okazało poprawne zmontowanie rozpieraka powoduje, że jego cięgno ma nieco mniejszy zakres ruchu. Gdy ściągnąłem na maska linkę i zaciągnąłem mocno lewarek cięgna wyskoczyły i sytuacja wyglądała tak, jak przy pierwszej próbie. Nie wiem czy moim błędem było nasmarowanie również cięgna, przez co się ono "wyśliznęło", czy jest to już efekt zużycia się tego elementu. Normalnie nie powinno mieć to miejsca.

III próba.

Poluzowałem linkę, złożyłem poprawnie rozpieraki i tym razem powoli naciągałem linkę robiąc próby w ten sposób, że zaciągałem lewarek do oporu (normalne użycie siły, bez ciągnięcia ma maksa) i sprawdzałem na ile ściągnięta jest sprężyna na lince przy cięgnie rozpieraka. Wiedziałem, że jej maksymalne ściągnięcie spowoduje pewnie ponowne wysunięcie się cięgien. Gdy uzyskałem moim zdaniem optymalne wyniki, tzn w miarę krótki skok lewarka z wyraźnym oporem przy jednoczesnym niepełnym ściągnięciu sprężyny na lince zmontowałem wszystko ponownie do kupy i wykonałem próbę trzymania ręcznego. Próba była zadowalająca.

Na przeglądzie ręczny blokował jedno koło do zatrzymania rolek, drugie natomiast hamowało, ale znacznie słabiej. Jak się okazało było to koło, w którym nie było wcześniej szczęki. Jej założenie i użycie ręcznego spowodowało starcie dość grubej warstwy rdzy na wnętrzu bębna. Musiałem więc ponownie rozkręcić trochę regulację rozpieraka, bo pojawił się spory luz między szczęką a bębnem. Po tej poprawce nie sprawdzałem już tego na stacji diagnostycznej, ale wydaje mi się, że jest już teraz ok. Generalnie ręczny trzyma rewelacyjnie :D

Nie wiem jak długo będzie to poprawnie działać, ponieważ co było widać na zdjęciach nie mam już praktycznie stalowych osłon, rozpieraki od wewnątrz też powinny być zabezpieczone gumowymi osłonami jak i same końcówki linek - to pokaże czas. Nie mniej jednak satysfakcja, że naprawiłem coś, co mechanicy uważali za nienaprawialne - BEZCENNA :jupi:

Ponieważ po raz pierwszy miałem do czynienia z takim mechanizmem, wszelkie korekty moich błędów oraz lepsze rozwiązania mile widziane.

Czas pracy bez późniejszych poprawek to godzinka na jedno koło.

 

Autor: Ursus

Publikacje: http://daewooforum.pl/

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności Warunki użytkowania